iż przyjdzie dlań chwila odwetu gdy ukaże całemu zebraniu swą twarz ożywioną tchnieniem poezji; niemniej jednak doświadczył w duszy żywego cierpienia, które wzmogło jeszcze wewnętrzną niepewność, płynącą z mniemanej niechęci pana de Bargeton. Baron wyraźnie pragnął przygnieść Lucjana całym ciężarem społecznej wyższości, aby tem bardziej upokorzyć jego nędzę. Pan de Bargeton, który liczył na to iż teraz nie będzie się już potrzebował odezwać ani słowa, stropił się milczeniem jakie zachowali obaj rywale badając się wzrokiem; ale gdy już się znalazł w ostatecznym kłopocie, miał jedno pytanie, które chował jako deskę ratunku i które uznał za stosowne wyrzucić, przybierając minę pełną zainteresowania:
— I cóż, drogi panie, rzekł do pana du Châtelet, cóż tam nowego? co mówią w świecie?
— Ależ, odparł ze złośliwą intencją dyrektor podatków, coś nowego, to pan Chardon. Niech się pan zwróci do niego. Czy przynosi nam pan jaki ładny poemacik? zapytał swobodnie baron, poprawiając pukiel starannie ułożonych włosów.
— Aby się przekonać czy jest coś wart, powinienbym go przedłożyć pańskiej ocenie, odparł Lucjan. Pan baron uprawiał poezję wcześniej odemnie.
— Ba, kilka niezłych kupletów skleconych dla rozrywki, jakieś okolicznościowe piosenki, romance z których dopiero muzyka coś robiła, wreszcie sążniowa epistoła do jednej z sióstr Bonapartego (niewdzięcznik!), to jeszcze nie są tytuły do sławy!
W tej chwili, pani de Bargeton ukazała się w całym blasku starannie wypielęgnowanej tualety. Na głowie miała żydowski zawój, ozdobiony wschodnią agrafą; gazowa szarfa, pod którą błyszczały kamee naszyjnika, okręcała się wdzięcznie koło szyi; suknia z wzorzysto malowanego muślinu, o krótkich rękawach, pozwalała jej odsłonić szereg bransolet piętrzących się na białych ramionach. Ten teatralny strój oczarował Lucjana. Pan du Châtelet posunął w stronę królowej, zasypując ją komplementami, które wywołały na
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.