Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/109

Ta strona została przepisana.

kanty, szorstkości, zadziory starej panny i uregulował nieuniknione punkty styczności w ten sposób, aby uzyskać od niej wszystko co było potrzebne dla szczęścia i spokoju jego życia. Toteż panna Gamard mówiła że ksiądz Chapeloud jestto człowiek bardzo miły, łatwy w pożyciu i nader dowcipny. Co się tyczy księdza Troubert, dewotka nie mówiła o nim bezwarunkowo nic. Zupełnie wszedłszy w krąg jej życia jak satelita w sferę swej planety, Troubert był dla niej czemś pośredniem między człowiekiem a psem; mieścił się w jej sercu tuż przed miejscem przeznaczonem dla przyjaciół oraz dla wielkiego dychawicznego mopsa, którego kochała tkliwie. Władała nim całkowicie. Zespolenie ich interesów posunęło się tak daleko, iż wiele osób żyjących blisko z panną Gamard mniemało, że ksiądz Troubert dybie na majątek starej panny, że ją przywiązuje do siebie bezgraniczną cierpliwością i powoduje nią tem skuteczniej udając że sam jej słucha i nie zdradzając najmniejszej chęci władzy.
Kiedy ksiądz Chapeloud umarł, stara panna, która chciała mieć spokojnego pensjonarza, pomyślała z natury rzeczy o wikarym. Nim jeszcze otwarto testament kanonika, już panna Gamard zamyśliła oddać mieszkanie zmarłego swemu poczciwemu księdzu Troubert, uważając, że mu jest niedobrze ma parterze. Ale kiedy ksiądz Birotteau przyszedł spisywać ze starą panną warunki, ujrzała, że tak jest rozkochany w tem mieszkaniu, którego pożądał tak długo dziś dopiero mogąc zdradzić siłę swoich pragnień, iż nie śmiała mu wspomnieć o zamianie. Przyjaźń poświęcała względom interesu. Aby pocieszyć ukochanego kanonika, dała w jego mieszkaniu posadzkę zamiast podłogi i przebudowała kominek, który dymił.
Ksiądz Birotteau odwiedzał przez dwanaście lat przyjaciela swego księdza Chapeloud, przyczem nigdy nie przyszło mu na myśl dochodzić, skąd pochodzi jego niezmierna oględność w stosunkach z panną Gamard. Kiedy się sprowadził do tej świątobliwej panien-