— Jak się pani miewa? odparł pensjonarz pieszczonym głosem.
— Nieszczególnie, odparła sucho. Ksiądz jest przyczyną, że mnie zbudzono z pierwszego snu i całą noc mi to zepsuło.
Panna Gamard dodała siadając:
— Mleko stygnie, moi dobrodzieje.
Zdumiony tem cierpkiem przyjęciem gospodyni wówczas gdy spodziewał się przeprosin, ale przerażony, jak wszyscy ludzie nieśmiali, widokami dyskusji, zwłaszcza gdy miał być jej przedmiotem, biedny wikarjusz usiadł w milczeniu. Następnie, widząc na twarzy panny Gamard oznaki wyraźnej niechęci, trwał w niepewności: rozum kazał mu nie znosić zuchwalstwa gospodyni, charakter zaś skłaniał go do wnikania sporu. W tej dusznej udręce, Birotteau jął się uważnie przyglądać wielkim zielonym kratom na grubej ceracie, którą od niepamiętnych czasów panna Gamard zostawiała podczas śniadania na stole, bez względu na wytarte brzegi oraz liczne blizny tego nakrycia. Dwaj pensjonarze znaleźli się każdy w swoim trzcinowym fotelu, naprzeciw siebie, na dwóch krańcach tego prostokątnego stołu, którego centrum zajmowała gospodyni i nad którym górowała z wysokości swego krzesła wymoszczonego poduszkami i zwróconego grzbietem do pieca. Ten pokój, oraz wspólny salon, znajdowały się na parterze pod sypialnią i salonem księdza Birotteau. Kiedy wikarjusz brał z rąk panny Gamard filżankę kawy z cukrem, zmroziło go głębokie milczenie, w jakiem miał dopełnić tego tak wesołego zazwyczaj aktu kończącego śniadanie. Nie śmiał patrzyć ani na oschłą twarz Trouberta ani na groźną twarz starej panny; aby coś z sobą począć, obrócił się w stronę wielkiego opasłego mopsa, który nie ruszał się nigdy z poduszki koło pieca, zawsze znajdując po lewej talerz pełen łakoci, po prawej zaś miseczkę wody.
— I cóż, kochasiu, czekasz na swoją kawkę?
Osobnik ten, jeden z najważniejszych w domu, ale mało krępujący o tyle że nie szczekał już i zostawiał głos swojej pani, podniósł na księdza Birotteau małe oczki ukryte pod fałdami tłuszczu,
Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/119
Ta strona została przepisana.