Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/15

Ta strona została przepisana.
stroiła bohatera gdy miał siedemnaście lat, a której ślady autor dojrzał w dwudziestosześcioletnim młodzieńcu. Jeżeli kto z czytelników interesuje się Dziewczyną o złotych oczach, może ją oglądać w teatrze po zapuszczeniu kurtyny: jestto aktorka, która, aby otrzymać swe znikome wieńce, wstaje zdrowa i cała, mimo iż zasztyletowana publicznie. W naturze nic nie kończy się poetycznie. Dziś Dziewczyna o złotych oczach ma trzydzieści lat i mocno przywiędła. O margrabinę de Saint-Real otarła się tej zimy w Bouffes lub w Operze niejedna zacna osoba która czytała to opowiadnie. Jest dziś w wieku do którego kobiety się nie przyznają, ale zdradza go owa straszliwa „koafiura“, jaką niektóre cudzoziemki pozwalają sobie zatarasowywać front loży, z wielką przykrością młodych osób które siedzą schowane wtyle. Ta margrabina jest to osoba wychowana na Wyspach, gdzie obyczaj tak dalece uprawnia Dziewczyny o złotych oczach, iż są tam one niemal instytucją.

Co się tyczy dwóch innnych epizodów, dosyć osób w Paryżu znało ich aktorów, abyśmy nie potrzebowali objaśniać, że pisarze nie wymyślają nigdy nic. Wyznanie to złożył pokornie wielki Walter Scott w swojej przedmowie, rozdzierając zasłonę, którą się tak długo spowijał. Nawet szczegóły rzadko należą do pisarza, który jest mniej lub więcej szczęśliwym kopistą. Jedyna rzecz, która należy do niego, kombinacja wydarzeń, ich rozmieszczenie literackie, stanowi zazwyczaj słabą stronę, którą krytyka skwapliwie atakuje. Krytyka nie ma racji. Nowoczesne społeczeństwo, równając wszystkie stany, oświetlając wszystko, zniosło komizm i tragizm. Historyk obyczajów jest zmuszony, jak tutaj, brać, tam gdzie je znajdzie, fakty zrodzone z tej samej namiętności, ale które się zdarzyły wielu osobom, i zeszyć je razem aby stworzyć pełny dramat. Tak więc, zakończenie Dziewczyny o złotych oczach, przy którem zatrzymała się rzeczywista historja opowiedziana przez autora w całej jej prawdzie, owo zakończenie jest w Paryżu faktem perjodycznym. Chirurgowie szpitalni znają tragedje tego miasta, gdyż medycyna i chirurgja są powiernicami szaleństw do jakich przywodzą namiętności, tak jak prawnicy powiernikami dramatów zrodzonych ze starcia interesów. Prawdziwe dramaty i komedje naszej epoki rozgrywają się w szpitalu lub w kancelarji prawników.

Mimo że każdy z Trzynastu mógłby dostarczyć tematu do niejednego epizodu, autor uznał że przyzwoiciej i może poetyczniej jest zostawić ich przygody w tymsamym cieniu, w jakim trzymało się stale ich osobliwe stowarzyszenie.

I znów Proboszcz z Tours (bohater tego opowiadania jest bratem — i jak prawdziwym bratem! — Cezara Birotteau) pokazuje nam, jak zawodne byłoby chcieć wytyczyć ewolucję Balzaka wedle epok jego twórczości. Gdy ta Dziewczyna o złotych oczach, stwo-