dzić. Baronie, idź aż na cmentarz, dodał zwracając się do porucznika okrętu, który, ma swoje nieszczęście, nie wyjechał.
Nabożeństwo odbyło się z pompą godną osoby duchownej. Jeden tylko z uczestników płakał. Był to Birotteau, który, sam w ustronnej kaplicy, nie widziany przez nikogo, poczuł się winny tej śmierci i modlił się szczerze za duszę zmarłej, żałując gorzko, że nie uzyskał od niej przebaczenia za swoje winy. Ksiądz Troubert odprowadził swą przyjaciółkę aż do dołu, w którym ją miano pogrzebać. Stanąwszy nad grobem, wygłosił mowę żałobną, w którep, dzięki jego talentów, obraz ciasnego życia, jakie wiodła jego dobrodziejka, nabrał monumentalnych wymiarów. Obecni zauważyli zwłaszcza te słowa: „To życie pełne dni poświęconych Bogu i religji, to życie strojne w tyle pięknych uczynków spełnianych w ciszy, w tyle pięknych cnót skromnych i nieznanych, złamała boleść, którą nazwalibyśmy niezasłużoną, gdyby, na skraju wieczności, wolno nam było zapomnieć, że wszystkie nasze strapienia zesłane są od Boga. Liczni przyjaciele tej świętej panienki, znając szlachetność i czystość jej duszy, przewidywali, że zdolna jest wszystko znieść, wyjąwszy podejrzeń rzucających cień na całe jej życie. Dlatego też Opatrzność zabrała ją na swe łono, aby ją zbawić od naszych nędz. Szczęśliwi ci, którzy mogą spoczywać tu na ziemi w pokoju duszy, tak jak Zofja spoczywa teraz w siedzibie błogosławionych w sukience swej niewinności!“
— Kiedy skończył tę pompatyczną mowę — dodał pan de Bourbonne, który opowiedział szczegóły pogrzebu pani de Listomère, w chwili gdy, po skończeniu partyjki i przy zamkniętych drzwiach, znalazł się sam z nią i z baronem — wyobraźcie sobie, jeżeli możliwe, tego Ludwika XI w sutannie, zadającego ostatni cios kropidłem zmaczanem w święconej wodzie.
Pan de Bourbonne wziął szczypce i oddał tak dobrze gest księdzu Troubert, że baron i jego ciołka nie mogli się wstrzymać od śmiechu.
Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/157
Ta strona została przepisana.