machin, nie może zostać wielkim. Jeżeli jest lekarzem, albo unika praktyki, albo jest wyjątkiem: jakiś Bichat, który umarł młodo. Jeżeli, jako wielki kupiec, zostaje czemś, jest niemal Jakóbem Coeur. Czy Robespierre praktykował? Danton był leniem, który czekał. Któż zresztą pozazdrościł kiedy postaciom Dantona i Robespierra, mimo iż tak wyniosłym?
Ci spekulanci do szpiku kości ściągają ku sobie pieniądze i gromadzą je aby się skojarzyć z arystokracją. Jeżeli(ambicja robotnika jest tożsama z ambicją mieszczucha, tutaj zmowuż te same namiętności. W Paryżu wszystkie namiętności streszcza próżność. Typem tej klasy byłby bądź ambitny mieszczuch, który, po wieku mąk i zabiegów, dostaje się do Rady Stanu, jak mrówka włazi przez szczelinę; bądź szczwany dziennikarz, którego król zrobi parem Francji, może na dość szlachcie; rejenit, który zostanie merem swego okręgu; wszystko ludzie wycieńczeni tym wyścigiem, którzy, jeśli dojdą do celu, dochodzą jako trupy. We Francji jest zwyczaj sadzać na tron pierników. Napoleon, Ludwik XIV, jedyni wielcy monarchowie, zawsze posługiwali się młodymi ludźmi.
Ponad tą sferą jest świat artystów. Lecz i tam twarze, nacechowane piętnem oryginalności, są szlachetnie zniszczone, lale zniszczone, zmęczone, pomięte. Przemęczeni musem tworzenia, wyciśnięci swemi kosztownemi zachceniami, wyczerpani zachłannym geniuszem, zgłodniali rozkoszy, wszyscy artyści paryscy silą się nadmierną pracą nadrobić luki zostawione przez lenistwo; próżno starają się pogodzić świat i sławę, pieniądz i sztukę. Na początku karjery, artysta wciąż dyszy pod uciskiem wierzyciela; potrzeby jego rodzą długi, długi żądają bezsennych nocy. Po pracy, hulanka. Aktor gra do północy, uczy się rano, w południe ma próbę. Rzeźbiarz ugina się pod swym posągiem. Dziennikarz — to myśl, maszerująca jak żołnierz na wojnie. Wzięty malarz zawalony jest pracą; malarz bez roboty trawi się i męczy, o ile czuje w sobie genjusz. Konkurencja, współzawodnictwo, potwarze, zabijają te talenty. Jedni, przywiedzeni do rozpaczy, rzucają się w błoto; drudzy umierają
Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/30
Ta strona została przepisana.