mogła ją kazać oćwiczyć, ale nie mogła jej oddalić. Wszystko to było widoczne.
Przyjaciele doszli do furty. Dwaj lokaje w liberji opuszczali stopień wykwintnego powozu z herbami. Dziewczyna o złotych oczach wsiadła pierwsza, zajęła miejsce tak aby Henryk mógł ją widzieć sikoro powóz zakręci. Oparła rękę o drzwiczki i bez wiedzy duenny dała znak chusteczką, drwiąc sobie z gapiów i mówiąc Henrykowi publicznie tym ruchem: „Jedź za mną!“
— Widziałeś kiedy, aby ktoś zgrabniej rzucił chusteczkę? rzekł Henryk do Pawła de Manerville.
Następnie, spostrzegając dorożkę, która, wysadziwszy gościa, miała odjechać, dał znak woźnicy aby zaczekał.
— Jedź za tym powozem, patrz w jaką ulicę, do którego domu wjedzie, dostaniesz dziesięć franków. — Bądź zdrów, Pawle.
Dorożka potoczyła się za powozem. Powóz wjechał w ulicę Saint-Lazare, do jednego z najpiękniejszych pałaców tej dzielnicy.
De Marsay był to człowiek z igłową. Każdy inny młodzik uległby chęci zdobycia bezzwłocznie jakichś wiadomości o dziewczynie, która tak wspaniale ucieleśniała najpromienniejsze poezje Wschodu; ale on, nazbyt zręczny aby narazić w ten sposób przyszłość swej miłostki, kazał dorożkarzowi jechać dalej i odwieźć się do domu. Nazajutrz, kamerdyner jego, imieniem Wawrzyniec, szczwany jak sługus ze starej komedji, zaczaił się w pobliżu domu gdzie mieszkała nieznajoma i czekał godziny listonosza. Aby móc szpiegować do woli i kręcić się koło pałacu, sprawił sobie, wzorem szpiclów kiedy chcą dobrze się przebrać, strój posłańca, siląc się przybrać i fizjognomję tego rzemiosła. Kiedy przechodził listonosz obsługujący tego dnia ulicę Saint-Lazare, Wawrzyniec udał, że nie może sobie przypomnieć nazwiska osoby której ma oddać przesyłkę i poradził się listonosza. Zwiedziony pozorami, listonosz, ta osobistość tak malownicza na tle paryskiej cywilizacji, pouczył
Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/48
Ta strona została przepisana.