Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/116

Ta strona została przepisana.

Psyche, wreszcie dywan w gotyckie wzory na czerwonem tle uwydatniał akcesorja tego rozkosznego gniazdka. Nawprost wielkiego lustra znajdowała się gotowalnia, przy której ex-hafciarka niecierpliwiła się pod uczoną ręką imćpana Plaisir, mistrza sztuki fryzjerskiej.
— Czy pan skończy nareszcie dzisiaj? rzekła.
— Pani ma tak długie i tak gęste włosy... odparł Plaisir.
Karolina nie mogła się wstrzymać od uśmiechu. Komplement artysty obudził w niej zapewne wspomnienie namiętnych zachwytów, jakiemi obsypywał kochanek piękność jej włosów, które ubóstwiał. Skoro fryzjer odszedł, pokojówka przyszła na naradę nad tualetą, któraby się najbardziej podobała Rogerowi. Było to w początku września r. 1816, było chłodno: zdecydowano się na suknię z zielonej grenadyny przybranej szynszylą. Zaledwie ukończywszy tualetę, Karolina pobiegła do salonu, otworzyła drzwi na wykwintny balkon, i założyła ręce w uroczej pozie, nie aby ściągać zachwyt przechodniów i patrzeć na zwracające się ku niej głowy, ale aby spoglądać na bulwar na końcu ulicy Taitbout. Perspektywa ta, którą możnaby snadnie porównać z dziurą, jaką robią w teatrze w kurtynie, pozwalała jej oglądać zatrzęsienie wykwintnych pojazdów oraz tłum ludzi przesuwających się z chyżością chińskich cieni. Nie wiedząc, czy Roger przybędzie powozem czy pieszo, śledziła kolejno przechodniów i tilbury, lekkie powoziki świeżo wprowadzone do Francji przez Anglików. Młoda jej buzia