Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/125

Ta strona została przepisana.

przypadkiem twój syn był nicponiem, nie chcę ułatwiać mu szaleństw: jeżeli będzie miał ambicję, ubóstwo zbudzi w nim chęć do pracy. Eugenja jest kobietą, musi mieć posag.
Ojciec zaczął się bawić z Karolkiem, którego pieszczotliwe wybuchy świadczyły o niekrępowanej swobodzie wychowania. Żaden strach przed ojcem nie niweczył tego uroku, który wynagradza ojcostwo za jego troski. Wesele tej małej rodziny było równie słodkie, jak szczere. Wieczorem, ku wielkiemu zdumieniu Karolka, magiczna latarnia rzuciła na białe płótno czar swoich tajemniczych obrazów. Niejeden raz niebiańska uciecha niewinnej istotki sprowadziła pusty śmiech na wargi Karoliny i Rogera. Kiedy później chłopiec poszedł spać, dziewczynka obudziła się, domagając się przyrodzonego pokarmu. Przy blasku lampy, przy kominku, Roger z upojeniem podziwiał słodki obrazek, jaki tworzyło dziecko wiszące u piersi Karoliny, białej i świeżej jak dopiero co rozkwitła lilja. Włosy jej rozsypały się tysiącem ciemnych pukli, z pod których zaledwie było widać jej szyję. Światło uwydatniało wszystkie wdzięki młodej matki, mnożąc na niej, dokoła niej, na jej sukniach i na dziecku owe malownicze efekty zrodzone z kombinacji świateł i cieni. Twarz tej spokojnej i milczącej kobiety wydała się Rogerowi tysiąc razy słodszą, niż kiedykolwiek; z czułością patrzał na te stulone i pąsowe wargi, z których nigdy nie wyszło swarliwe słowo. Ta sama myśl błyszczała w oczach Karoliny, która spoglądała na Rogera ukradkiem, czyto aby się