Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/13

Ta strona została przepisana.

stwo, dokonane nie z wyboru, ale narzucone przez ojca. I oto, na ostatniej stronicy powieści, znajduje się scena, gdy, pojmując omyłkę swego życia, ostrzega syna przed tym samym błędem. I w konkluzji powiada mu: „Strzeż się niebacznego małżeństwa! Ja sam ci wybiorę żonę“... Jeżeli ten rys — jak mam wrażenie — jest mimowolny, należy on do najgłębszych w dziele Balzaka, i świadczy (na co nieraz już zwracałem uwagę), że przenikliwość jego spojrzenia działała automatycznie, nieraz wbrew intencji, wbrew tezie jaką rozwijał.
Czyż potrzebuję podkreślać, iż portret dewotki i jej otoczenia, które gotowo jest papieża uznać bezbożnikiem, skoro opinja jego wypadnie nie po myśli, jest małem arcydziełem, godnem stanąć obok najwyższych koncepcji Balzaka? Bo też wielkie jego koncepcje zespolone są najściślej z drobiazgami życia, z nich wyrastają: czyż nie tragedja źle skrojonego ubrania pchnęła Lucjana de Rubempré na drogę, której kresem stało się więzienie i stryczek? Genjusz spojrzenia, które nie gubi się ani w wielkich rzeczach ani w małych, które ogląda każde zjawisko z kilku stron naraz, daje Balzakowi owo zupełnie odrębne miejsce wśród wielkich analityków i poetów duszy ludzkiej.

Boy.
Warszawa, październik 1925.