Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/140

Ta strona została przepisana.

dnie w białe i niebieskie prążki, włosy krągło obcięte: wyglądał na chłopca z chóru, tyle się malowało na jego twarzy owego wymuszonego nabożeństwa, jakiego nabywają wszyscy mieszkańcy domu; zarażonego dewocją.
— Panno Agato, czy pani wie, gdzie są książki na nabożeństwo do Najświętszej Panny? Panie z Kongregacji Serca Jezusowego urządzają dziś w kościele procesję.
Agata poszła po książki.
— Czy to jeszcze długo potrwa, mój mały zuchu, spytał hrabia.
— Och, co najwyżej pół godziny.
— Chodźmy się przyjrzeć, są tam ładne buziaki, rzekł ojciec. Zresztą odwiedzić katedrę, to nie może zaszkodzić!
Młody adwokat udał się za ojcem z niezdecydowaną miną.
— Co tobie? spytał hrabia.
— To, mój ojcze, że mam słuszność.
— Ale jeszcze nic nie powiedziałeś.
— Tak, ale pomyślałem, że ty, ojcze, zachowałeś dziesięć tysięcy franków renty ze swego dawnego majątku; zostawisz mi je jak najpóźniej, pragnę tego gorąco: ale, jeżeli mi chcesz dać sto tysięcy franków na niemądre małżeństwo, pozwolisz, że cię poproszę tylko o pięćdziesiąt tysięcy, abym uniknął nieszczęścia i cieszył się, zostając sobie kawalerem, majątkiem równym temu, jaki mogłaby mi przynieść panna Bontemps.