Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/143

Ta strona została przepisana.

atłasowa wstążka. Na wązkiem, ale bardzo wdzięcznem czole, blado-złote włosy rozdzielały się w dwa pasma i opadały na policzki niby cień liści na pęk kwiatów. Łuk brwi narysowany był z ową poprawnością, jaką podziwiamy na ładnych chińskich figurkach. Nos, prawie orli, posiadał kontur bardzo zdecydowany, a wargi podobne były do dwóch różowych linji z umiłowaniem nakreślonych delikatnym pendzlem. Blado-niebieskie oczy jaśniały niewinnością. Granville zauważył w tych oczach odcień milczącej surowości, ale przypisał ją nabożnym uczuciom, które ożywiały Anielę w tej chwili. Święte słowa modlitwy przechodziły między dwoma rzędami pereł, z których wskutek mrozu widać było wychodzącą jakgdyby mgłę woni. Bezwiednie młody człowiek nachylił się, aby odetchnąć tym boskim oddechem. Ruch ten zwrócił uwagę młodej dziewczyny; spojrzenia jej, skupione na ołtarzu, zwróciły się na Granville‘a. Mimo półmroku poznała towarzysza swego dziecięctwa: wspomnienie, silniejsze niż modlitwa, rozjaśniło jej twarz nadnaturalnym blaskiem; zaczerwieniła się. Adwokat zadrżał z radości, widząc, że nadzieje drugiego życia ustąpiły pokonane nadziejami miłości, a chwałę świątyni zaćmiły ziemskie wspomnienia. Ale tryumf jego trwał krótko. Aniela spuściła welon, odzyskała spokój i zaczęła śpiewać głosem, który nie zdradzał najmniejszego wzruszenia. Granville uczuł, że go ogarnia jedno pragnienie, wszystkie rozsądne myśli rozwiały się. Kiedy nabożeństwo się skończyło, niecierpliwość jego wzrosła do tego stopnia, że, nie cze-