Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/144

Ta strona została przepisana.

kając aż panie wrócą do domu, podszedł, aby się przywitać ze swą małą żoneczką. Nieśmiałe poznanie odbyło się w portyku katedry w obecności wiernych. Pani Bontemps zadrżała z dumy, przyjmując ramię hrabiego de Granville, który, zmuszony je podać wobec tylu świadków, zły był na syna o tak niewczesny pośpiech.
Przez dwa tygodnie, które upłynęły między oficjalną prezentacją wicehrabiego de Granville, a uroczystym dniem ślubu, narzeczony odwiedzał pilnie swoją przyszłą w ponurej rozmównicy, do której się przyzwyczaił. Te długie wizyty miały na celu poznanie charakteru Anieli, rozsądek bowiem ocknął się w nim szczęśliwie nazajutrz po owem spotkaniu. Prawie zawsze zastawał panienkę przy małym stoliczku z drzewa św. Łucji, zajętą własnoręcznem znaczeniem wyprawnej bielizny. Aniela nie mówiła nigdy pierwsza o religji. Kiedy młody adwokat zaczynał się bawić bogatym różańcem pomieszczonym w woreczku z zielonego aksamitu, kiedy oglądał ze śmiechem szkaplerze, Aniela z błagalnem spojrzeniem odbierała mu łagodnie różaniec, i, nie mówiąc słowa, chowała woreczek. Jeżeli czasami Granville pozwalał sobie na złośliwe wycieczki przeciw praktykom religji, ładna Normandka słuchała go z uśmiechem niezłomnego przekonania.
— Nie trzeba w nic wierzyć albo wierzyć we wszystko, czego Kościół uczy, odpowiadała. Czy pan chciałby, aby matka pańskich dzieci była istotą bez zasad? Nie. Któryż człowiek ośmieliłby się być sę-