Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/150

Ta strona została przepisana.

iej pokojowe, nie godziły się zgoła z delikatnemi arabeskami z epoki pani de Pompadour. Dewocja wytwarza jakąś uprzykrzoną pokorę, która nie wyklucza pychy. Czy to przez skromność, czy z usposobienia, pani de Granville miała widoczną odrazę do miłych i jasnych barw. Może myślała, że purpurowy i brunatny kolor odpowiadają godności sędziego? Ale jakim cudem dziewczyna włożona do surowego życia mogłaby wymarzyć owe rozkoszne kanapki, które nasuwają złe myśli, owe wykwintne i zdradzieckie buduary, w których rodzą się pokusy grzechu?
Biedny sędzia był w rozpaczy. Z tonu, jakim potwierdził zachwyty żony, spostrzegła, że nic mu się nie podoba. Była tak zgryziona, że się jej nie powiodło! Zakochany mąż ujrzał w tem strapieniu dowód miłości, zamiast widzieć w niem ranę miłości własnej. Młoda dziewczyna, z dnia na dzień wyrwana z prowincjonalnej miernoty, niezdolna do zalotności, do paryskiego wykwintu, czyż mogła lepiej sobie dać rady? Sędzia wolał raczej złożyć winę na rzemieślników, niż wyznać przed sobą prawdę. Gdyby był mniej zakochany, odgadłby, iż kupcy, tak bystrzy w przenikaniu klientów, błogosławili niebo, że im zesłało młodą dewotkę bez gustu, aby im dopomóc w pozbyciu się niemodnych resztek. Pocieszył tedy swą ładną Normandkę.
— Szczęście, droga Anielo, nie zależy od mebli; znajduje się je w słodyczy, dobroci i miłości żony.
— Wszak to mój obowiązek kochać cię, i nigdy