Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/167

Ta strona została przepisana.

dzołóstwa z nałożnicą, z której ma dwoje dzieci. Strwonił na ten cudzołożny związek przeszło pięćset tysięcy franków, które powinny były należeć do prawej rodziny.
— Musiałabym to ujrzeć na własne oczy, rzekła hrabina.
— Niech panią Bóg broni, wykrzyknął ksiądz. Powinnaś przebaczyć, moja córko, i czekać w modlitwie, aż Bóg raczy oświecić twego małżonka. Chyba że chcesz użyć przeciw niemu środków, jakie ci dają w ręce prawa świeckie.
Długa rozmowa, jaka nastąpiła między księdzem Fontanon a jego penitentką, spowodowała gwałtowną zmianę w hrabinie. Zjawiła się w domu z rumieńcami na twarzy ku przerażeniu służby, zdumionej jej szaloną energją. Kazała zaprządz, potem odwołała rozkaz, zmieniła zdanie dwadzieścia razy w ciągu godziny. Wkońcu zdawało się, że powzięła stanowcze postanowienie. Wyjechała o trzeciej, zostawiając cały dom zdumiony tą nagłą przemianą.
— Czy jaśnie pan ma wrócić na obiad? spytała lokaja, do którego nie odzywała się nigdy.
— Nie, proszę jaśnie pani.
— Czy odwiozłeś go do sądu dziś rano?
— Tak, proszę jaśni pani.
— Czy dziś jest poniedziałek?
— Tak, proszę jaśnie pani.
— Zatem teraz sąd urzęduje w poniedziałek?
— Niechże cię djabli porwą! wykrzyknął lokaj,