Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/169

Ta strona została przepisana.

przyprawił równocześnie o dreszcz Rogera i o drżenie pannę de Bellefeuille. Rzucili się do salonu i ujrzeli hrabinę zemdloną. Kiedy pani de Granville odzyskała zmysły, westchnęła głęboko, widząc się pomiędzy hrabią a swoją rywalką. Odepchnęła ją mimowolnym gestem pełnym wzgardy.
Panna de Bellefeuille wstała, aby wyjść.
— Jesteś u siebie, zostań, rzekł Granville, zatrzymując ją za rękę.
Sędzia pochwycił żonę niemal umierającą, zaniósł ją do powozu i wsiadł razem z nią.
— Co mogło cię doprowadzić do tego, aby pragnąć mojej śmierci, aby mnie unikać, spytała hrabina słabym głosem, patrząc na męża z równem oburzeniem jak boleścią. Czyż nie byłam młoda, mówiłeś że jestem piękna, co miałeś mi do wyrzucenia? Czy cię zdradziłam, czy nie byłam cnotliwą i wierną małżonką? Serce moje chowało tylko twój obraz, uszy moje słyszały tylko twój głos. Jakimż obowiązkom chybiłam, czego ci odmówiłam?
— Szczęścia, odrzekł hrabia stanowczym głosem. Wiedz to pani, istnieją dwa sposoby służenia Bogu. Niektórzy chrześcijanie wyobrażają sobie, że, śpiesząc w oznaczonych godzinach do kościoła na pacierze, słuchając regularnie mszy i wstrzymując się od wszelkiego grzechu, zdobędą Niebo. Ci ludzie, wiedz to pani, idą do pieklą: oni nie kochali Boga dla niego samego, nie ubóstwiali go tak jak on tego pragnie; nie uczynili dlań żadnego poświęcenia. Mimo iż słodcy na pozór, są twardzi dla bliźniego; widzą re-