Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/170

Ta strona została przepisana.

gułę, literę, a nie ducha. Oto jak ty postępowałaś ze swym ziemskim małżonkiem. Poświęciłaś moje szczęście dla swego zbawienia, oddawałaś się modłom wówczas gdy ja śpieszyłem do ciebie z radosnem sercem; płakałaś, kiedyś powinna była osładzać mą pracę, nie umiałaś zadośćuczynić żadnemu memu pragnieniu.
— A jeżeli były występne, wykrzyknęła hrabina z ogniem, czyż miałam zgubić duszę dla twojej przyjemności?
— To byłoby poświęcenie, na które inna, bardziej kochająca, umiała się zdobyć, rzekł zimno Granville.
— O, mój Boże wykrzyknęła z płaczem, ty go słyszysz! Czyż on był godny modłów i umartwień, w których strawiłam moje życie, aby okupić jego i moje błędy? Na co zda się cnota?
— Aby zyskać niebo, moja droga. Nie można być równocześnie małżonką człowieka i małżonką Chrystusa, toby była bigamia; trzeba umieć wybrać między mężem a klasztorem. Ty, w interesie życia przyszłego, ogołociłaś swą duszę z wszelkiej miłości, z wszelkiego poświęcenia, jakie Bóg ci nakazywał w stosunku do mnie; zachowałaś dla świata jedynie uczucia nienawiści...
— Czyż cię nie kochałam?
— Nie, pani.
— Cóż to jest tedy miłość?
— Miłość, moja droga! odparł Granville z ironicznem zdziwieniem; tego nie jesteś zdolna zrozu-