Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/175

Ta strona została przepisana.

— Jakto! wykrzyknął, to pan, panie prezydencie, sam, pieszo o tej godzinie, tak daleko od ulicy Saint-Lazare. Niechże mi wolno będzie podać panu ramię. Jest dziś tak ślisko, że, gdybyśmy się nie podpierali wzajem, dodał, aby oszczędzać miłość własną starca, trudnoby się było nie przewrócić.
— Ależ, drogi panie, ja mam, nieszczęściem dla siebie, dopiero pięćdziesiąt lat, odparł hrabia de Granville. Tak sławny lekarz, jak pan, powinien wiedzieć, że w tym wieku człowiek jest w pełni sił.
— Zatem jakaś awanturka miłosna, odparł Horacy Bianchon. Nie ma pan zwyczaju, o ile mi się zdaje, uganiać pieszo po Paryżu. Kiedy ma się tak piękne konie jak pańskie...
— Ależ, odparł hrabia de Granville, przeważnie, kiedy nie idę na jakieś przyjęcie, wracam z Palais-Royal albo z klubu des Etrangers pieszo...
— I, to mając zapewne przy sobie znaczną sumę, wykrzyknął doktor. Czyż to nie znaczy wyzywać nóż bandyty?
— Tych się nie boję, odparł hrabia de Granville smutnym i obojętnym tonem.
— Ale przynajmniej nie trzeba przystawać, podjął lekarz, pociągając dygnitarza w stronę bulwarów. Doprawdy, gotówbym przypuszczać, że pan mi chce ukraść swoją ostatnią chorobę i umrzeć z innej ręki, niż moja.
— Ba! złapał mnie pan na szpiegostwie, odparł hrabia. Czy przechodzę piechotą czy przejeżdżam po-