Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/177

Ta strona została przepisana.

ny, wszystko co jest zewnętrzne. Więcej mnie wzrusza jeden ruch panny Taglioni, niż wszystkie ludzkie uczucia. Nienawidzę życia i świata, w którym jestem samotny. Nic, nic, dodał hrabia z uśmiechem, który przejął dreszczem młodego człowieka, nic mnie nie wzrusza i nie obchodzi.
— Ma pan dzieci?
— Moje dzieci! podjął ze szczególnym akcentem goryczy. Więc cóż, czyż starsza z moich córek nie jest hrabiną de Vandenesse? Co się tyczy drugiej, małżeństwo starszej wróży jej piękne zamęźcie. Synowie czyż nie porobili świetnych karjer? Z generalnego prokuratora w Limoges wicehrabia przeszedł na prezydenta sądu w Orleans; młodszy jest tutaj prokuratorem. Moje dzieci mają swoje własne sprawy, kłopoty, interesy. Gdyby wśród tych serc jedno było się zupełnie poświęciło mnie, gdyby próbowało przywiązaniem wypełnić pustkę, którą czuję tutaj, rzekł uderzając się w piersi, ta istota byłaby zwichnęła swoje życie, poświęciłaby je dla mnie. I poco? Poto aby osłodzić tych kilka lat, które mi zostały? Choćby które z dzieci zdołało to osiągnąć, czyż ta szlachetność nie ciężyłaby mi jako dług? Ale... (tu starzec uśmiechnął się z głęboką ironją) ale, doktorze, nie napróżno uczyńmy ich matematyki, umieją liczyć. W tej chwili czekają może na spadek po mnie.
— Och, panie hrabio, jak taka myśl mogła panu przyjść do głowy, panu tak dobremu, uczynnemu, ludzkiemu? W istocie, gdybym sam nie był żywym