Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/46

Ta strona została przepisana.

owych magnatów polskich, którzy dają się zjadać żydom, niezdolny zarządzać resztkami jednej z największych fortun w Polsce, gdzie są jeszcze olbrzymie fortuny, nie umiał trzymać w cuglach ani kaprysów swoich, ani kaprysów żony. Zostawiony sobie, byłby się może zrujnował już przed ślubem. Pac wstrzymał go od gry na giełdzie, czyż to nie znaczy rzec wszystko? To też, czując iż mimo swej woli kocha Klementynę, Pac nie miał tej ucieczki, aby opuścić dom i wyjechać w podróż, zapomnieć o swej namiętności. Wdzięczność, to słowo zagadki, jaką było jego życie, więziła go w pałacu, gdzie on jeden mógł być plenipotentem tej lekkomyślnej rodziny. Podróż Adama i Klementyny zbudziła w nim nadzieję odzyskania spokoju; ale, za powrotem, hrabina, jeszcze ładniejsza, zażywająca owej wolności jaką małżeństwo daje Paryżankom roztaczała wszystkie uroki młodej kobiety i ten jakiś nieokreślony powab, płynący ze szczęścia, albo ze swobody, jaką jej zostawiał człowiek tak ufny, tak naprawdę rycerski, tak szczerze zakochany, jak Adam. Mieć świadomość, że jest fundamentem szczęścia tego domu; widzieć Klementynę jak wysiada z powozu wracając z jakiejś zabawy lub jadąc rano do lasku; spotykać ją na bulwarach w ładnym powoziku, niby kwiat w konsze z liści, to budziło w biednym Tadeuszu tajemnicze i pełne rozkosze rozkwitające w jego sercu, ale tak iż nigdy najmniejszy ich ślad nie odbił się na jego twarzy. Jakim cudem w ciągu tych pięciu miesięcy hrabina dostrzegła kapitana? Krył się przed nią, kryjąc zarazem wytrwałość, z jaką jej uni-