Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/53

Ta strona została przepisana.

jasnowidzącego błysku starej kokietki i starego dyplomaty, ale Pac, ten wierny pies, zrozumiał zawarte w nim proroctwo. Zważcie, iż rozegrało się to w dwóch sekundach. Chcieć odmalować burzę, jaka wstrząsnęła duszą kapitana, to byłoby za rozwlekłe, jak na dzisiejsze czasy.
— Jakto! już przypuszczają, że ona może mnie kochać! powiedział sobie w duchu. Więc szczęście moje zależy już tylko od mej śmiałości? A Adam!...
Idealna Miłość i Żądza, obie równie potężne, jak Wdzięczność i Przyjaźń, starły się z sobą: w tej chwili przeważyła Miłość: ten biedny wzniosły kochanek zapragnął mieć swój dzień! Pac stał się dowcipny, chciał się podobać. Na jakieś zapytanie dyplomaty opowiedział w szerokich rysach powstanie polskie. Pac spostrzegł przy deserze, że Klementyna pije jego słowa, patrząc nań jak na bohatera i zapominając, że Adam, poświęciwszy trzecią część swego ogromnego majątku, naraził się na wygnanie. O dziewiątej, po kawie, pani de Sérizy ucałowała siostrzenicę w czoło, ściskając jej rękę, i uprowadziła przemocą Adama, zostawiając margrabiego du Rouvre i Ronquerolla, którzy w dziesięć minut później wyszli. Pac i Klementyna zostali sami.
— Pożegnam panią, rzekł Tadeusz, zapewne pani pojedzie za całem towarzystwem do Opery.
— Nie, odparła, nie lubię tańca: zresztą dają dziś ten okropny balet Bunt w Seraju.
Nastała chwila milczenia