Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/57

Ta strona została przepisana.

ło na scenie, nie wydaje mi się godne rozwiązać trzewiczków Malagi. Jak ona umie wskakiwać i zeskakiwać z konia w pełnym galopie, ześlizgnąć się z lewej, aby go dosiąść z prawej; miga jak błędny ognik dokoła najdzikszego zwierzęcia; umie się utrzymać na koniuszku jednej stopy, i spaść swobodnie na grzbiet koński wciąż w galopie, a wreszcie, stojąc na tym biegunie bez cugli, robi pończochy, tłucze jajka i przyrządza omlet, ściągając głęboki podziw ludu, prawdziwego ludu, żołnierzy i robotników! Raz ta urocza Kolombina nosiła krzesła na końcu swego nosa, najładniejszego greckiego nosa jaki kiedykolwiek widziałem. Malaga, pani, to uosobnienie zręczności. A silna jak Herkules: wystarczy jej maleńka piąstka albo jej mała nóżka, aby się uwolnić od trzech, czterech mężczyzn. Słowem, to bóstwo gimnastyki.
— Musi być głupia...
— Och! odparł Pac, jaka zabawna! Lekkomyślna jak istna cyganka, mówi wszystko co jej przejdzie przez głowę, dba o przyszłość tyle co pani o jałmużnę, rzuconą ubogiemu, i miewa powiedzenia wręcz cudowne. Nigdy jej nikt nie udowodni, że stary dyplomata to jest piękny młodzieniec, i ani za miljon nie zmieniłaby zdania. Jej miłość to dla mężczyzny tryumf, upojenie! Zdrowie ma wprost bezczelne; zęby to trzydzieści dwie perły cudownego blasku, oprawne w koral. Pyszczek jej (tak nazywa usta) ma, wedle wyrażenia Szekspira, jędrność i smak pyska klaczy. A jak umie dręczyć człowieka! Ceni mężczyzn pięknych, silnych, Adolfów, Aleksandrów, Augustów,