Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/58

Ta strona została przepisana.

kuglarzy, osiłków. Instruktor jej, okropna figura, bił ją ile wlazło, i trzeba było istotnie tysięcy kijów aby jej dać tę zwinność, ten wdzięk, tę odwagę.
— Pan, jak widzę, upił się tą Malagą! rzekła hrabina.
— Nazywa się Malaga tylko na afiszu, rzekł Pac z urażoną miną. Mieszka przy ulicy Saint-Lazare; małe mieszkanko na trzeciem piętrze, gniazdko wysłane jedwabiem i aksamitem, żyje tam jak istna księżniczka. Ma dwa istnienia, swoje życie jarmarczne i życie ładnej kobiety.
— I kocha pana?
— Kocha mnie... będzie się pani śmiała... jedynie dlatego, że jestem Polakiem. Widzi zawsze Polaków wedle ryciny Poniatowskiego skaczącego w Elsterę, bo dla całej Francji Elstera, w której niepodobna się utopić, jest rwącą rzeką, która pochłonęła Poniatowskiego... Mimo to, jestem bardzo nieszczęśliwy... tak, pani...
Łza wściekłości, która spłynęła z oczu Tadeusza, wzruszyła Klementynę.
— Wy, mężczyźni, wy lubicie to, co nadzwyczajne!
— A panie, a kobiety? rzekł Tadeusz.
— Znam tak dobrze Adama, że jestem pewna, żeby zapomniał o mnie dla jakiejś cyrkówki, jak pańska Malaga. Ale gdzie ją pan poznał?
— W Saint-Cloud, we wrześniu zeszłego roku, w jakieś święto. Siedziałem w kącie okrytej płótnem budy, w której odbywają się przedstawienia. Koledzy