Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/61

Ta strona została przepisana.

— Myli się pani, rzekł Pac; jestem poprostu strapionym ojcem, który chce się omamić podobieństwem.
— Będę zatem uchodziła za pańską córkę, rzekła Malaga znacząco, nie domyślając się głębokiej prawdy tego przypuszczenia.
— Tak, odrzekł Pac, będę tu zachodził czasami; aby zaś złudzenie było zupełne, urządzę pani ładne mieszkanko, pięknie umeblowane...
— Będę miała meble? spytała Malaga patrząc na starą.
— I służbę, odparł Pac, i wszelkie wygody.
Malaga przyjrzała się gościowi z pod oka.
— Z jakiego kraju pan jest?
— Jestem Polak.
— Więc przyjmuję.
Pac wyszedł, obiecując wrócić.
— A to kawał! rzekła Małgorzata Turquet, spoglądając na panią Chapuzot. Boję się tylko, że ten człowiek chce mnie otumanić, aby zadowolić jakieś niezdrowe zachcianki. Ba! ryzykuję.
W miesiąc po tej szczególnej rozmowie, piękna woltyżerka zajmowała apartamencik, rozkosznie umeblowany przez tapicera hrabiego Adama, Pac bowiem chciał, aby u Łagińskich mówiono o jego szaleństwie. Malaga, dla której ta przygoda była bajką z Tysiąca i jednej Nocy, wzięła do obsługi Chapuzotów, służących i powierników zarazem. Chapuzotowie i Małgorzata Turquet oczekiwali jakiegoś rozwiązania, ale po trzech miesiącach, ani Malaga ani Chapu-