Strona:PL Balzac - Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina.djvu/66

Ta strona została przepisana.

najmniej zarobią na życie, daruj mi, że chciałam się dowiedzieć, czy cię straciłam na zawsze. Gdybym pana wspomniała w chwili gdy skaczę przez obrącz, mogłabym sobie połamać nogi, bo straciłabym tempo. Cobądż się stanie, jestem zawsze na życie ci oddaną,

„Małgorzatą Turquet“.

— Ten list, rzekł sobie Tadeusz, parskając śmiechem, wart jest moich dziesięciu tysięcy franków.
Nazajutrz wróciła Klementyna, Tadeusz ujrzał ją ładniejszą, bardziej uroczą, niż kiedykolwiek. Po obiedzie, w czasie którego hrabina zachowała wobec Tadeusza zupełną obojętność, rozegrała się w salonie po odejściu kapitana scena pomiędzy hrabią a jego żoną. Niby to prosząc Adama o radę, Tadeusz zostawił mu, jakby przez nieuwagę, list Malagi.
— Biedny Tadeusz! rzekł Adam do żony, patrząc za wymykającym się Pacem. Cóż za nieszczęście dla tak niepospolitego człowieka być zabawką hecarki ostatniego gatunku! Straci wszystko, spodli się, za jakiś czas będzie nie do poznania. Masz, moja droga, czytaj, rzekł hrabia, podając żonie list.
Klementyna przeczytała list cuchnący tytoniem, i rzuciła go ze wstrętem.
— Mimo grubej opaski, którą ma na oczach, widocznie coś spostrzegł, rzekł Adam. Musiała mu płatać srogie figle.
— I on wraca do niej! rzekła Klementyna, i przebaczy jej. Tylko dla tych okropnych kobiet macie pobłażanie!
— Tak go potrzebują... rzekł Adam.