pidź. Pojdę za Neuilly, aby mnie nie wystawiano w mordze. Jeżeli Henryk nie nienawidzi mnie już po mojej śmierci, proś go, aby kazał pochować biedną dziewczynę, której serce biło tylko dla niego i niech mi pszebaczy, bo zawiniłam tem, żem się mięszała do nieswoich rzeczy. Opatruj mu dobrze jego oparzenia. Co on się nacierpiał, to biedne kocisko. Ale ja będę miała tyleż odwagi aby się zabić, ile on miał aby się tak popażyć. Kasz odnieść skończone gorsety klientkom. I módl się do Boga za twoją curkę.
— Niech pani zaniesie ten list do pana de Funcal, tego który tam jest. Jeżeli jeszcze czas, on jeden może ocalić pani córkę.
I Julian wybiegł pędem, niby człowiek który popełnił zbrodnię. Nogi pod nim drżały. Serce jego, jakby wzdęte, chłonęło fale krwi, cieplejsze, obfitsze niż w jakimkolwiek momencie życia, i wysyłało je z powrotem z niezwyczajną siłą. Najsprzeczniejsze uczucia ścierały się w jego mózgu, jedna myśl panowała nad wszystkiemi. Nie był uczciwy wobec osoby którą kochał nad wszystko; niepodobna mu było oszukać swego sumienia, którego głos, tem potężniejszy im cięższą była zbrodnia, zajął miejsce głuchych krzyków namiętności rozlegających się w nim w czasie okrutnych godzin poprzedniego zwątpienia.
Prawie cały dzień przewałęsał się po Paryżu, nie śmiejąc wrócić do domu. Ten prawy człowiek drżał przed spotkaniem nieskazitelnego czoła skrzywdzonej kobiety. Zbrodnie proporcjonalne są do czys-