Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/74

Ta strona została skorygowana.

kich społeczeństwach? Czyż nie wykazaliśmy dostatecznie, iż, we wszystkich krajach, istnieje olbrzymia masa mężczyzn, żyjących jak najwygodniej, nie popadając w ostateczność ani małżeństwa ani celibatu?
— Czyż nie mogą (powie znów nasza dewotka) zachować czystości jak księża?
Zgoda, szanowna pani.
Ale, pozwolimy sobie zauważyć, iż ślub czystości jest jednym z najdalej od natury odbiegających wyjątków, jakie ustrój społeczny narzuca niektórym jednostkom; że wstrzemięźliwość jest jednym z najtrudniejszych punktów kapłaństwa; że ksiądz musi być czysty, jak lekarz musi być zahartowany na ludzkie cierpienie, jak adwokat lub rejent muszą być nieczuli na rany ludzkiej nędzy lub niedoli, jak żołnierz niewrażliwy jest na śmierć, krążącą wkoło niego na polu walki. Z tego że, pod przymusem cywilizacji, w niektórych jednostkach kostnieją pewne struny serca i zanikają pewne uczucia, nie należy wyciągać wniosku, jakoby obowiązkiem wszystkich było to częściowe obumieranie duszy, będące zawsze tylko wyjątkiem. Żądać tego, — znaczyłoby skazywać ludzkość na ohydne samobójstwo moralne.
Niechże się zresztą pojawi, w najsłynniejszym z surowej moralności salonie, młody człowiek lat dwudziestu ośmiu, który pieczołowicie przechował sukienkę niewinności i jest czysty jak owe kapłony któremi delektują się smakosze! Czyż nie widzicie, z jaką miną najnieubłaganiej cnotliwa kobieta zwraca się doń i jakim tonem winszuje mu jego męstwa? jak najpoważniejszy dygnitarz sędziowskiego stolca nieznacznie kręci głową, kryjąc uśmiech pod szpakowatym wąsem? jak wszystkie kobiety chowają się za wachlarze, aby w oczy nie parsknąć śmiechem? A niechże ta bohaterska i jedyna w swoim rodzaju ofiara znajdzie się za drzwiami, cóż za potop żartów wylewa się na jej niewinną głowę!... Ileż drwin dotkliwszych niż najdotkliwsze obelgi! Czyż jest coś bardziej hańbią-