Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/76

Ta strona została skorygowana.

z tych spojrzeń które budzą w duszy dziwny niepokój, mąż jej ma w tej chwili atak podagry bardzo blisko serca...
W jakiś czas później, stary skąpiec przyszedł do siebie; zdawało się, że zdołał odnowić kontrakt z życiem, gdy nagle, w pełnej rekonwalescencji, położył się pewnego poranku do łóżka i umarł. Objawy trucizny wystąpiły na ciele tak gwałtownie, że sąd wmieszał się w tę sprawę; parę kochanków uwięziono. Wówczas rozegrała się przed trybunałem najbardziej rozdzierająca scena, jaka kiedykolwiek poruszyła serca przysięgłych. W śledztwie, każde z nich przyznało się bez wahania, i każde, wiedzione tą samą myślą, oskarżało tylko siebie, aby ocalić, ona swego kochanka, on swą ubóstwianą. Znalazło się dwoje winnych, gdzie sprawiedliwość szukała tylko jednego. Rozprawa była jednym szeregiem zarzutów nieprawdy, które rzucali sobie wzajem kochankowie z fanatyzmem poświęcenia i miłości. Pierwszy raz znaleźli się razem, — na ławie zbrodniarzy, rozdzieleni przez żandarma. Sędziowie przysięgli, płacząc, skazali ich jednogłośnie na śmierć. Nikt z osób, które miały barbarzyńską odwagę przyglądać się jak ich prowadzą na stracenie, nie może do dziś mówić o tem bez dreszczu. Religja zdołała z nich wydobyć żal za zbrodnię, ale nie zaparcie się swej miłości. Szafot był ich łożem ślubnem, i położyli się w nie razem na długą noc śmierci.