Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/179

Ta strona została przepisana.

ogrodnika na zamierzone porwanie kwiatu, który on chciał przeszczepić do siebie.
Nie zgadując, jak pani Camusot, środków jakimi du Croisier i prezydent przeciągnęli na swoją stronę podprokuratora, Chesnel, rozważywszy te rozmaite egzystencje i interesy zgrupowane dokoła trybuny sędziowskiej, liczył na prokuratora, na Camusota i na p. Michu. Dwóch sędziów po stronie d‘Esgrignonów paraliżowało wszystko. Wreszcie rejent zanadto dobrze znał pragnienia starego Blondet, aby nie wiedzieć, że, jeżeli jego bezstronność mogła się ugiąć, to dla dzieła całego jego życia, dla nominacji syna na posadę młodszego sędziego. Toteż Chesnel usnął pełen nadziei, obiecując sobie iść do starego Blondeta, i ofiarować mu ziszczenie tak od dawna pieszczonych chęci odsłaniając zarazem sztuczki prezydenta. Pozyskawszy starego sędziego, poszedłby parlamentować z sędzią śledczym, któremu miał nadzieję dowieść jeżeli nie nie winności to bodaj lekkomyślności Wikturnjana i sprowadzić rzecz do prostej młodzieńczej nierozwagi.
Chesnel nie spał ani spokojnie ani długo, przede dniem bowiem gospodyni obudziła go, aby wprowadzić najczarowniejszą postać tego opowiadania, najbardziej uroczego młodziana, księżną de Maufrigneuse, która przybyła w karecie sama, przebrana za mężczyznę.
— Przybywam, aby go ocalić albo zginąć wraz z nim, rzekła do rejenta, któremu zdawało się że śni. Mam sto tysięcy franków, które król dał mi ze swojej szkatuły, aby kupić niewinność Wikturnjana, o ile jego wróg da się kupić. Jeżeli przegramy, mam truciznę aby