Policzcie, iż w czasie zamieszek niejeden z d‘Esgrignonów dał gardło. Frankońska krew przechowała się, szlachetna i dumna, aż do r. 1789. Obecny margrabia d’Esgrignon nie wyemigrował: musiał bronić swojej marchji. Szacunek, jaki budził wśród wieśniaków, ocalił głowę jego od rusztowania; ale nienawiść prawdziwych sankiulotów była dość potężna, aby go pomieścić na liście emigrantów w czasie gdy musiał się ukrywać. W imię wszechwładnego ludu, dystrykt wydal na hańbę dobra d‘Esgrignon, lasy sprzedano na skarb, mimo osobistych reklamacji margrabiego, wówczas liczącego czterdzieści lat.
Panna d‘Esgrignon, jego siostra, jako małoletnia, ocaliła cząstkę lenna za pośrednictwem młodego pełnomocnika rodziny, który zażądał podziału spadku w imieniu swej klientki: likwidacja, dokonana przez Republikę, przyznała mu zamek i kilka folwarków. Wierny Chesnel musiał kupić na swoje imię, za pieniądze dane mu przez margrabiego, niektóre części dziedzictwa na których panu jego najbardziej zależało, jak kościół, plebanję i ogrody zamkowe.
Skoro minęły powolne i chybkie lata Terroru, margrabia d‘Esgrignon, którego charakter budził szacunek w okolicy, zapragnął z powrotem zamieszkać w zamku wraz z siostrą swoją, panną d‘Esgrigtion, aby podnieść gospodarkę w dobrach, których ocalenia dokonał p. Chesnel, dawny jego pełnomocnik a obecnie rejent. Ale, niestety, zamek zrabowany, ogołocony, czyż nie był zbyt obszerny, zbyt kosztowny dla właściciela, którego wszystkie rentowne przywileje znie-
Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/23
Ta strona została przepisana.