Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/33

Ta strona została przepisana.

grabiego d’Esgrignon zjednały mu szczere hołdy; tak samo jak jego nieszczęścia, hart, niewzruszona wierność przekonaniom zyskały mu powszechny szacunek w mieście. Wspaniała ta ruina miała cały majestat zniszczałych wielkich rzeczy. Jego rycerska uczciwość była tak znana, że w wielu okolicznościach prawujący się brali go za jedynego sędziego. Wszyscy dobrze wychowani ludzie związani z Cesarstwem, nawet władze, mieli tyleż pobłażliwości dla jego przesądów ile względów dla jego osoby. Ale większość nowego społeczeństwa, ludzie którzy za Restauracji mieli się nazywać liberałami, a na których czele stał potajemnie du Croisier, drwili sobie z arystokratycznej oazy, gdzie nikt nie miał dostępu, o ile nie był dobrym szlachcicem i człowiekiem bez skazy. Uraza ich była tem żywsza, iż wielu godnych ludzi, poczciwych szlachciurów, a także i parę wysokich figur urzędowych, uparcie uważało salon margrabiego d‘Esgrignon za jedyny punkt zborny dobrego towarzystwa. Prefekt, szambelan cesarski, czynił zabiegi aby się tam dostać: posyłał tam pokornie swoją żonę, z domu pannę de Grandlieu. Wykluczeni tedy, przez nienawiść do tego małego prowincjonalnego Saint-Germain, dali przydomek Gabinetu Starożytności salonowi margrabiemu d‘Esgrignon, którego nazywali panem Carol i do którego poborca podatków wysyłał zawsze nakaz płatniczy z takim nawiasem: (dawniej des Grignons). Ten staroświecki sposób pisania nazwiska to była złośliwość, skoro ortografia d‘Esgrignon przeważyła.
„Co do mnie, mówił Emil Blondet, skoro sięgnę do