stawiał tedy stronnictwo. Zamiast wystąpić bez obłudy, jako czysta lewica, du Croisier jawnie przyznawał się do opinji, sformułowanych później przez „dwustu dwudziestu jeden“. W ten sposób mógł skupiać u siebie sąd, administrację i finanse departamentu. Salon du Croisiera, potęga conajmniej równa Gabinetowi Starożytności, liczniejszy, młodszy, żywszy, robił w departamencie ruch; tamten trwał spokojny i jakby przyczepiony do władzy, którą stronnictwo to krępowało często, popierając jej błędy, wymagając ich niekiedy i to takich które stały się zgubne dla monarchji Liberali, którzy nigdy nie mogli przeforsować kandydata w departamencie opornym ich wpływom, wiedzieli, że, uzyskawszy mandat, du Croisier zająłby miejsce w lewem centrum, możliwie najbliżej czystej lewicy. Korespondentami Croisiera byli bracia Keller[1], trzej bankierzy, z których najstarszy błyszczał pośród dziewiętnastu posłów lewicy, falangi sławionej przez wszystkie liberalne dzienniki. Kellerowie spowinowaceni byli z hr. de Gondreville, konstytucyjnym parem, cieszącym się łaską Ludwika XVIII. Toteż opozycja konstytucyjna zawsze była gotowa przenieść w ostatniej chwili swoje głosy (pozornie przeznaczone dla słomianego kandydata) na du Croisiera, jeżeli ten uzyska u rojalistów tyle głosów aby zdobyć większość. Każde wybory, w których rojaliści odrzucali du Croisiera, kandydata, którego intencje przedziwnie odgadł, rozważył i osądził sztab rojalizmu skupiony przy mar-
- ↑ Wielkość i upadek Cezara Birotteau.