Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

co widział w Paryżu, co się działo w dzielnicy Temple, trudności fabrykacji.
— Kotuśko, rzekł skoro subjekci zeszli do magazynu, oto niewątpliwie najważniejsze dni naszego życia! Orzechy zakupione, prasa hydrauliczna gotowa do puszczenia w ruch, sprawa gruntów ubita. Masz, schowaj dobrze ten przekaz na bank, rzekł oddając jej bon Pilleraulta. Przeróbka apartamentu postanowiona, mieszkanie rozszerzone. Mój Boże, widziałem dziś rano człowieka bardzo osobliwego! I opowiedział wizytę u pana Molineux.
— Widzę, odparła żona przerywając w połowie, że zadłużyłeś się na dwieście tysięcy.
— To prawda, żonusiu, rzekł kupiec z udaną pokorą. Jak my to spłacimy, dobry Boże? nie można przecież za nic liczyć gruntów koło św. Magdaleny, mających stać się kiedyś najpiękniejszą dzielnicą Paryża.
— Kiedyś, Cezarze.
— Niestety, rzekł ciągnąc dalej żart, moje trzy ósme będą warte miljon dopiero za sześć lat. I jak tu spłacić dwieście tysięcy franków? podjął Cezar z gestem przerażenia. Otóż, spłacimy je tem, rzekł, wydobywając z kieszeni orzech wzięty od pani Madou i starannie przechowany.
Pokazał orzech ujęty w dwa palce Cezarynie i Konstancji. Żona nie rzekła nic, ale Cezarynka, zaintrygowana, rzekła do ojca, podając mu kawę: — Jakto, papusiu, ty żartujesz?
Perfumiarz, zarówno jak subjekci, podchwycił w czasie obiadu spojrzenia Popinota na Cezarynę, chciał tedy rozjaśnić swoje podejrzenia.
— A więc, córuchno, ten orzech jest przyczyną przeobrażeń w domu. Od dziś wieczora, ubędzie ktoś pod naszym dachem.
Cezaryna spojrzała na ojca, jakgdyby chcąc powiedzieć: Co mnie to obchodzi?
— Popinot się wynosi.