Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

nie chcieli, przewąchiwali coś, tumanił ich, zmęczył, nachodził każdego dnia, i oto jesteśmy dziś panami placu.
Osobliwe krząknięcie, znamienne dla konsumentów koniaku i ostrych napoi, oznajmiło najdziwaczniejszą osobistość tego opowiadania, widomego arbitra przyszłych losów Cezara. Perfumiarz wbiegł na ciemne schodki, zarówno aby polecić Raguetowi zamknąć sklep, jak aby przeprosić Claparona i wprowadzić go do jadalni.
— Ale jakże! doskonały lokal dla oblewania szwind... to jest, chciałem powiedzieć, dla dobijania interesów.
Mimo zręcznych przygotowań Roguina, oboje państwo Ragon, mieszczanie najlepszego tonu, bystry obserwator Pillerault, Cezaryna i jej matka byli w pierwszej chwili niemile dotknięci postacią rzekomego bankiera wysokiej marki.
W wieku zaledwie lat dwudziestu ośmiu, ex-komiwojażer nie posiadał na głowie ani włosa, nosił perukę fryzowaną w loki. Uczesanie to wymaga dziewiczej świeżości, mlecznej przejrzystości cery, powabów iście kobiecych; podkreślało zatem w szpetny sposób twarz popryszczoną, czerwoną, płomienną niby facjata konduktora dyliżansów. Przedwczesne zmarszczki wyrażały grymasem swoich fałdów hulaszcze życie, którego niedole potwierdzał zły stan zębów i czarne punkty rozsiane w chropawej skórze. Claparon miał wygląd komedjanta z prowincji, który umie wszystkie role, gra na popis, na którego policzkach ruż się już nie trzyma, wyczerpanego znużeniem, z ustami zaślinionemi, z językiem zawsze chybkim, nawet w stanie opilstwa, ze spojrzeniem bez wstydu, z ruchami trącącymi szynkownią. Twarz ta, rozpalona wesołym odblaskiem ponczu, nie godziła się z powagą interesów. Toteż trzeba było Claparonowi długich mimicznych studjów, nim zdołał sobie obmyślić wzięcie będące w harmonji z jego sztuczną ważnością. Du Tillet dopilnował tualety Claparona, niby dyrektor teatru niespokojny o występ aktora, drżał bowiem aby plugawe nawyki hulaszczego życia nie trysły z twarzy bankiera. — Mów jak najmniej, przestrzegał. Nigdy bankier nie gada dużo; działa, myśli, medytuje,