Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

ności ze słowami. Ale poczciwi mieszczanie zgodzili się wreszcie przyjąć te ustawiczne wyskoki za nadmiar genjuszu.
— Ma tyle spraw, mówił Roguin.
— Interesy nie oddziałały korzystnie na jego wychowanie, rzekła pani Ragon do Cezaryny.
Pan Roguin dosłyszał i położył palec na ustach.
— Jest bogaty, zręczny i nieskazitelnie uczciwy, rzekł, pochylając się ku pani Ragon.
— Można mu coś darować przez wzgląd na te przymioty, rzekł Pillerault do Ragona.
— Odczytajmy akty przed obiadem, rzekł Roguin, jesteśmy sami.
Pani Ragon, Cezaryna i Konstancja zostawiły mężczyzn pozwalając im wysłuchać aktów, które odczytał Aleksander Crottat. Cezar podpisał, na rzecz jednego z klijentów Roguina, oblig na czterdzieści tysięcy, zahipotekowane na gruntach i fabryce; oddał Roguinowi czek Pilleraulta, dał, bez pokwitowania, dwadzieścia tysięcy w gotówce i sto czterdzieści tysięcy wekslami na zlecenie Claparona.
— Nie daję panu pokwitowania, rzekł Claparon; występuje pan w swojem imieniu wobec pana Roguin, jak my w naszem. Sprzedający odbiorą u niego należność w gotówce, ja mam jedynie obowiązek dopełnienia pańskiego udziału za pomocą tych stu czterdziestu tysięcy wekslami.
— Słusznie, rzekł Pillerault.
— A zatem, panowie, poprośmy z powrotem damy, zimno zaczyna być bez nich, rzekł Claparon, spoglądając na Roguina, jakgdyby dla zbadania czy żarcik nie był za ostry.
— Witamy panie! Och, ta panienka to z pewnością pańskiego wyrobu, rzekł Claparon, trzymając się prosto i patrząc na Cezara; na honor, zgrabnie odrobiona. Żadnej z róż, które pan dystylowałeś, nie można porównać do niej, i może właśnie dlatego że pan dystylowałeś róże...