Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

Wielki Gaudissart skłonił się głęboko. Finot przyglądał się pijanem okiem sędziemu, który wydał mu się troszkę fujarowaty.
— Niema tu zbytku, rzekł poważnie sędzia, obejmując okiem pokój; ale, moje dziecko, aby stać się czemś, trzeba umieć zacząć od tego aby być niczem.
— Cóż za mądry człowiek, rzekł Gaudissart do Finota.
— Myśl godna feljetonu, rzekł dziennikarz.
— Panie, chcę przyczynić się wszystkiemi memi słabemi siłami do powodzenia pańskiego bratanka. Obmyśliliśmy właśnie prospekt na jego esencję; oto autor dzieła, które wydało się nam jednym z najpiękniejszych wzorów tej literatury starych peruk. — Sędzia spojrzał na Finota. — Oto, rzekł Gaudissart, pan Antoni Finot, jeden z nader obiecujących adeptów literatury, który referuje w dziennikach urzędowych wysoką politykę i małe teatry. Przyszły minister, zabawiający się chwilowo piórem.
Finot pociągnął Gaudissarta za połę.
— Dobrze, moje dzieci, rzekł sędzia, któremu te słowa wytłómaczyły wygląd stołu lśniącego resztkami bardzo usprawiedliwionej uczty. Mój chłopcze, rzekł sędzia do Popinota, ubierz się; pójdziemy dziś wieczór do pana Birotteau, winien mu jestem wizytę. Podpiszecie akt spółki, który starannie przejrzałem. Ponieważ fabryka waszej esencji będzie się mieściła na gruntach w dzielnicy Temple, uważam iż pan Birotteau musi zawrzeć z tobą kontrakt o najem pracowni; dobre uregulowanie sprawy oszczędza późniejszych sporów. Te mury wydają się wilgotne, Anzelmie, daj maty słomiane tam gdzie będzie łóżko.
— Pan sędzia daruje łaskawie, rzekł Gaudissart z przymilnością dworaka, oklejaliśmy dziś sami ściany papierem, i... jeszcze... nie wyschły.
— Oszczędność, dobrze, rzekł sędzia.
— Słuchaj, szepnął Gaudissart Finotowi, nasz drogi Popinot jestto młody człowiek wielce cnotliwy, idzie do wuja, chodźmyż dokończyć wieczoru u kuzynek.