Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale ta bibljoteka, pełna oprawnych książek... Och! żono! żono! rzekł Cezar.
— Nie, to niespodzianka Cezaryny.
— Daruj pan wzruszeniu ojca, rzekł do architekta, ściskając córkę.
— Ależ proszę, proszę, rzekł Grindot, jest pan u siebie.
W gabinecie przeważały kolory brunatne z zielonemi szlakami, zręczne bowiem i harmonijne przejścia tonowały z sobą wszystkie części apartamentu. I tak, w kolorze który był zasadniczym tonem jednego pookju, utrzymywane był ornamenty w drugim, i vice versa. Rycina przedstawiająca Hero i Leandra błyszczała na ścianie w gabinecie Cezara.
— Ty zapłacisz za to wszystko, rzekł wesoło Cezar.
— Tę ładną rycinę ofiarował ojczulkowi pan Anzelm, rzekła Cezaryna.
Anzelm pozwolił sobie także na niespodziankę.
— Poczciwe dziecko, tak samo jak ja panu Vauquelin!
Następnie szedł pokój pani Birotteau. Architekt rozwinął tam wspaniałości, zdolne oczarować zacnych ludzi których chciał oszołomić: Grindot dotrzymał słowa, włożył w tę robotę cały swój talent. Pokój był wybity niebieskim jedwabiem z białemi wypustkami; meble z białego kaszmiru z wypustkami niebieskiemi. Na kominku z białego marmuru, zegar przedstawiał Wenus siedzącą na marmurowym bloku; turecki dywan łączył ten pokój z pokojem Cezaryny, obitym seledynowo i pełnym zalotnego wdzięku; klawikord, szafa z lustrem, łóżeczko o prostych zasłonach, i zgrabne mebelki w jakich lubują się młode osoby. Jadalnia znajdowała się za pokojem Cezara i jego żony; wchodziło się do niej ze schodów, była w stylu Ludwika XIV, z zegarem Boulle‘a, z kredensem zdobnym mosiądzem i szyldkretem. Niepodobna opisać radości tych trojga osób, zwłaszcza kiedy, wracając do swego pokoju, pani Birotteau znalazła na łóżku wiśniową aksamitną suknię ubra-