Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jest w tym apartamencie zapach dobrego smaku który mnie zdumiewa, rzekła impertynecka panna do kupca: szczerze winszuję panu.
Birotteau był tak upojony powszechnemi gratulacjami, że nie zrozumiał, ale żona jego zaczerwieniła się i nie wiedziała co odpowiedzieć.
— Ta narodowa feta przynosi państwu zaszczyt, mówił Camusot.
— Rzadko zdarzyło mi się widzieć bal równie piękny, wtrącił pan de La Billardière, którego uprzejme kłamstwo nic nie kosztowało.
Birotteau brał wszystkie komplementy na serjo.
— Cóż za czarujący rzut oka! a jaka dobra orkiestra! Czy często będziecie nam państwo dawać takie bale? rzekła pani Lebas.
— Jaki uroczy apartament! czy to pański gust? zwróciła się do Cezara pani Desmarets.
Birotteau odważył się skłamać, dając do zrozumienia że to on był twórcą pomysłu. Cezaryna, o której łaski dobijali się tancerze, poznała ile delikatności kryje się w sercu Anzelma.
— Gdybym słuchał tylko moich pragnień, szepnął wstając od stołu, prosiłbym panią o łaskę jednego kontredansa; ale moje szczęście za wieleby kosztowało ambicję nas obojga.
Cezaryna, która znajdowała że wszyscy mężczyźni poruszają się bez wdzięku o ile chodzą prosto, chciała otworzyć bal z Popinotem. Popinot, ośmielony przez ciotkę, która dodała mu otuchy, odważył się, podczas kontredansa, wyznać miłość uroczej dziewczynie, ale omówieniami, w jakich szukają ucieczki nieśmiali kochankowie.
— Moje powodzenie zależy od pani, panno Cezaryno.
— Jakto?
— Jedynie nadzieja zdolna mi jest dać siły.
— Niech pan ma nadzieję.