Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.
II.
CEZAR PASUJE SIĘ Z NIESZCZĘŚCIEM.

W tydzień po tym balu, ostatnim płomyku słomianego ognia ośmnastoletniej szczęśliwości, Cezar przyglądał się przez szyby sklepowe przechodniom, myśląc o rozmiarach swoich interesów, które wydały mu się ciężkie! Dotąd, wszystko było proste w jego życiu; fabrykował i sprzedawał, lub też kupował aby odprzedać. Dziś, sprawa gruntów, udział w firmie A. POPINOT & SPÓŁKA, spłata weksli na sto sześćdziesiąt tysięcy franków rzuconych na rynek, wszystko to przerażało biednego człowieka mnogością myśli i dawało mu uczucie, iż ma w rękach więcej kłębków niż może ich utrzymać. W jaki sposób Anzelm poprowadzi swoją łódź? Birotteau patrzał na Popinota jak profesor na ucznia, nie miał zaufania w jego talenty, żałował że nie stoi za nim. Kopnięcie wymierzone Anzelmowi aby mu zamknąć usta u Vauquelina, tłómaczy obawy, jakie młody przemysłowiec budził w perfumiarzu. Birotteau strzegł się zdradzić przed żoną, córką lub subjektem; ale był jak prosty właściciel promu na Sekwanie, któremu, jakimś przypadkiem, minister powierzyłby dowództwo fregaty. Te myśli tworzyły w jego mózgownicy niby mgłę mało sprzyjającą medytacji; stał tedy nieruchomo, starając się w niej rozeznać. W tej chwili, ukazała się na ulicy postać, która budziła w Cezarze gwałtowną antypatję, mianowicie jego drugi gospodarz, pan Molineux. Każdemu człowiekowi zdarzyły się owe sny pełne zdarzeń które