Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

streszczają całe życie, i w których raz po raz powraca fantastyczna istota przynosząca z sobą nieszczęście, czarny charakter z dramatu. Zdawało się Cezarowi, iż podobną misję ma Molineux w jego życiu. Twarz starca wykrzywiała się na balu djabelskim grymasem, spoglądał na te przepychy okiem nienawiści. Obecnie mały wyskrobek tem bardziej przypomniał Cezarowi jego wrażenia, ile że, zjawiając się w pełni jego zadumy, obudził w nim nowy dreszcz odrazy.
— Panie, rzekł mały człowieczek głosem okrutnie bezbarwnym, tak prędko skleciliśmy rzecz, iż zapomniał pan stwierdzić podpisem naszego kontrakciku.
Birotteau wziął kontrakt najmu, aby naprawić zapomnienie. Wśród tego, wszedł architekt, skłonił się kupcowi i kręcił się dyplomatycznie po sklepie.
— Panie, szepnął wreszcie Cezarowi do ucha, wie pan jak początki każdego zawodu są trudne; jest pan ze mnie zadowolony, sprawi mi pan wielką przyjemność wypłacając mi honorarjum.
Birotteau, który wypruł się z gotówki oddając całą zawartość kasy i portfelu, polecił Celestynowi aby wystawił trzymiesięczny weksel na dwa tysiące i aby przygotował pokwitowanie.
— Szczęście to dla mnie doprawdy, że pan wziął na swój rachunek zaległy czynsz sąsiada, rzekł Molineux zdradziecko-jowialnym tonem. Odźwierny uwiadomił mnie dziś rano, że sędzia pokoju przyłożył pieczęcie wskutek zniknięcia imć pana Cayron.
— Bylem tylko nie beknął pięciu tysięcy franków, pomyślał Birotteau.
— Uchodził za bardzo zręcznego w interesach, rzekł Lourdois, który wszedł właśnie aby wręczyć perfumiarzowi rachunek.
— Kupiec bezpieczny jest od katastrofy dopiero wtedy kiedy się wycofa, rzekł Molineux, składając swój akt z drobiazgową dokładnością.
Architekt przyglądał się małemu staruszkowi z tą przyjem-