Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

wo zostawia zbyt szerokie granice. Trzeba albo zupełnej bezkarności, albo hańby publicznej.
— Ech, do kroćset, rzekł Cezar, tak jak rzeczy dziś idą, kupiec stanie się patentowanym złodziejem. Zapomocą prostego podpisu, może czerpać w kasie całego świata.
— Ostry pan jest, panie Birotteau, rzekł Lourdois.
— Ma pan słuszność, rzekł stary Ragon.
— Wszelka upadłość jest podejrzana, rzekł Cezar, wyprowadzony z równowagi tą drobną stratą, która dzwoniła mu w uszach jak trąbki dojeżdżaczy w uszach jelenia.
W tej chwili, starszy garson przyniósł rachunek Cheveta. Poten dysponent Felixa, garson z kawiarni Foy i muzykant Collineta przyszli z rachunkami pryncypałów.
— Kwadransik Rabelego, rzekł Ragon z uśmiechem.
— Na honor, dał pan ładny bal, rzekł Lourdois.
— Zajęty jestem, rzekł Cezar do komisantów, którzy, wobec tego, zostawili rachunki.
— Panie Grindot, rzekł Lourdois, widząc iż architekt chowa akcept podpisany przez Cezara, sprawdzi pan i ureguluje mój rachunek, chodzi tylko o zsumowanie, wszystkie bowiem ceny umówione są przez pana w imieniu pana Birotteau.
Pillerault spojrzał na Lourdois i na Grindota.
— Ceny umówione przez architekta z przedsiębiorcą, rzekł do ucha siostrzeńca: wpadłeś.
Grindot wyszedł, Molineux wysunął się za nim i ujął go za rękę z tajemniczą miną.
— Panie, rzekł, słuchał mnie pan, ale mnie pan nie słyszał: życzę panu parasola.
Lęk chwycił Grindota. Im mniej zysk jest prawy, tem bardziej człowiekowi zależy na nim: taka jest przyroda serca ludzkiego. Artysta w istocie wypieścił plany apartamentu con amore, poświęcił im cały swój czas i talent, zadał sobie trudu za dziesięć tysięcy franków i czuł się ofiarą swej miłości własnej; przedsię-