Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

nego białymi fałdami. Gronostajowy dywan przed łóżkiem odcinał się od barwy lila wschodniego kobierca. Meble, zdobienia uderzały nową i wyszukaną formą. Olejkarz zatrzymał się przed zachwycającym zegarem z Amorem i Psyche, jaki zrobiono właśnie dla sławnego bankiera; du Tillet zdobył jedyny egzemplarz istniejący obok oryginalnego modelu. Wreszcie, były pryncypał i były subjekt dotarli do zalotnego gabineciku, pachnącego bardziej miłością niż finansami. Pani Roguin ofiarowała, zapewne przez wdzięczność za dbałość o jej fortunę, nożyk do kartek z rzeźbionego złota, malakitowe przyciski w misternie cyzelowanej oprawie i inne kosztowne błahostki szalenie drogie. Dywan, jeden z najwspanialszych produktów Belgji, zdumiewał, zarówno na oko jak w dotknięciu, miękkim gąszczem wełny. Du Tillet posadził przy kominku biednego olejkarza, olśnionego, zdumionego, pomięszanego.
— Zje pan śniadanie ze mną?
Zadzwonił. Zjawił się pokojowiec, lepiej ubrany niż Birotteau.
— Powiedz Legrasowi, niech przyjdzie tutaj, potem idź powiedzieć Józefowi aby wracał, znajdziesz go u bramy banku Kellerów; wstąpisz też do Adolfa Kellera, oznajmić, że, zamiast być u niego, będę go tutaj czekał aż do giełdy. A teraz, niech dają śniadanie, szybko!
Maleńki groom poskoczył rozłożyć stół, którego Birotteau nie dojrzał tak był misterny, przyniósł pasztet z gęsich wątróbek, butelkę bordo, wszystkie owe wyszukane rzeczy, jakie pojawiały się u Cezara jedynie dwa razy na kwartał, w wielkie uroczystości. Du Tillet używał. Nienawiść jego do jedynego człowieka który miał prawo nim gardzić, pulsowała tak gorąco, że Birotteau robił na nim wrażenie barana broniącego się tygrysowi. Przeszło mu przez głowę mgnienie wspaniałomyślności: pytał sam siebie, czy zemście nie stało się zadość, wahał się między szeptami zbudzonej łaskawości a drgnieniem drzemiącej nienawiści.
— Mogę unicestwić tego człowieka, myślał, mam prawo życia