— Stracił... nie... niezupełnie, rzekł olejkarz spiorunowany własną niezręcznością, mówiono mi to i owo o twoim stosunku z panią Roguin... Do licha... cudza żona...
— Kręcisz, stary, pomyślał du Tillet. Równocześnie wracał w myśli do zamiaru powalenia tej cnoty, zdeptania jej nogami, okrycia wzgardą na rynku paryskim zacnego i uczciwego człowieka, który przychwycił jego rękę w cudzej kieszeni. Wszystkie nienawiści, publiczne i prywatne, między kobietami czy mężczyznami, mają nie inne źródło. Nie nienawidzą się ludzie za wyrządzoną szkodę, za ranę, nawet za policzek; wszystko jest do naprawienia. Ale pochwycić kogoś na gorącym uczynku nikczemności! Pojedynek, jaki się wywiązuje między zbrodniarzem a świadkiem zbrodni, kończy się jedynie śmiercią jednego lub drugiego.
— Och, pani Roguin, rzekł du Tillet; czyż to nie jest raczej chlubna zdobycz dla młodego człowieka? Rozumiem pana, drogi szefie; zapewne powiedziano panu, że ona pożyczyła mi pieniędzy. I ot! przeciwnie, to ja ocaliłem jej majątek, szalenie wystawiony na szwank przez interesy jej męża. Źródło mego majątku jest czyste, mówiłem panu właśnie. Nie miałem nic, wie pan o tem! Młodzi ludzie znajdują się niekiedy w straszliwem położeniu. Można ulec pokusie gdy się jest w nędzy. Ale, jeżeli się poczyniło, jak Republika, przymusowe pożyczki, i cóż! spłaca się je, i wówczas jest się uczciwszym niż Francja.
— Tak, tak, rzekł Birotteau. Moje dziecko... Bóg... Czyż to nie Wolter powiedział: Skruchę uczynił pierwszą z cnót synów tej ziemi.
— Byleby, ciągnął du Tillet znów ugodzony w serce tym cytatem, byleby ktoś nie zagarniał mienia bliźniego, podstępnie, nikczemnie, jak naprzykład gdybyś pan miał zbankrutować przed upływem trzech miesięcy i gdyby moje dziesięć tysięcy franków poszły na spacer...
— Ja! zbankrutować... rzekł Birotteau, który wypił trzy szklanki wina i któremu radość zawróciła w głowie. Świat zna moje
Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.