Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/217

Ta strona została uwierzytelniona.

teau był już bezradny, wyczerpał wszystkie podstępy aby przesłonić oczom żony świadomość kłopotliwego stanu interesów. Konstancja bardzo niemile odczuła rozesłanie rachunków; połajała subjektów, powiedziała Celestynowi że chce zrujnować firmę, w mniemaniu iż Celestyn sam z siebie wpadł na ten pomysł. Celestyn zniósł z rozkazu Cezara połajankę. Pani Cezarowa, w oczach subjektów, była głową domu, co do tego bowiem kto ma istotną przewagę w gospodarstwie, można oszukać publiczność, ale nie domowych. Birotteau musiał wyznać sytuację żonie; otwarcie rachunku z du Tilletem wymagało usprawiedliwienia. Za powrotem, Birotteau ujrzał, nie bez drżenia, Konstancję za kantorem, sprawdzającą księgę płatności i obliczającą bezwątpienia kasę.
— Czem wypłacisz się jutro? szepnęła mu, kiedy usiadł obok niej.
— Gotówką, odparł, wyjmując bilety bankowe i dając znak Celestynowi aby je schował.
— Ale skąd wziąłeś?
— Opowiem ci wieczór. Celestynie, zapisz, koniec marca, akcept dziesięć tysięcy franków, zlecenie du Tillet.
— Du Tillet! powtórzyła Konstancja zdjęta grozą.
— Idę odwiedzić Popinota, rzekł Cezar. Źlem zrobił, że dotychczas nie byłem u niego. Czy sprzedaje się jego esencja?
— Trzysta flaszek jakie nam dał, już poszły.
— Cezarze, nie wychodź, mam z tobą do pomówienia, rzekła Konstancja biorąc za rękę i wciągając go do swej sypialni, z żywością, która, w każdym innym momencie, obudziłaby wesołość. — Du Tillet, rzekła, ujrzawszy się sama z mężem i upewniwszy się że w pokoju jest tyko Cezaryna, du Tillet, który ukradł nam tysiąc talarów! Robisz interesy z du Tilletem, potworem... który chciał mnie uwieść, szepnęła mu do ucha.
— Szaleństwa młodości, rzekł Birotteau, który nagle zmienił się w filozofa.