Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/223

Ta strona została uwierzytelniona.

cił słodkiej rozmowy, jaką dwoje rozpłomienionych miłością dzieciaków wiodło z sobą pocichu we framudze koło okna, na którem mróz rzeźbił swoje desenie. Zresztą, rozmowa dorosłych ożywiła się, skoro sędzia Popinot rzucił słówko o ucieczce Roguina, czyniąc uwagę, iż to już drugi rejent dopuszcza się sprzeniewierzenia i że podobna zbrodnia niegdyś była nieznana. Słysząc nazwisko Roguina, pani Ragon trąciła nogą brata, Pillerault starał się zagadać sędziego; obaj wskazali mu nieznacznie panią Birotteau.
— Wiem wszystko, rzekła Konstacja do przyjaciół łagodnym i stroskanym głosem.
— I cóż! rzekła pani Matifat do Cezara, który zwiesił pokornie głowę, na ileż pana zarwał? Gdyby wierzyć gadaniom ludzkim, byłbyś pan zrujnowany.
— Miał moich dwieście tysięcy. Co do czterdziestu tysięcy, o których rzekomą pożyczkę wystarał się u jednego ze swych klijentów, strwoniwszy wprzód jego pieniądze, sprawa jest w procesie.
— Ma być osądzona w tym tygodniu, rzekł Popinot. Pomyślałem że nie weźmie mi pan za złe, jeśli wytłómaczę pańskie położenie prezydentowi sądu; polecił przedłożyć trybunałowi papiery Roguina, dla zbadania od jak dawna kapitał pożyczającego został sprzeniewierzony, oraz dowody przytoczone przez Derville’a, który stawał sam, aby panu oszczędzić kosztów.
— Czy wygramy? spytała pani Birotteau.
— Nie wiem, odparł Popinot. Mimo że należę do izby, przed którą toczy się proces, wstrzymam się od udziału w rozprawie, choćby mnie nawet powołano.
— Ale czyż może istnieć wątpliwość w sprawie tak jasnej? rzekł Pillerault. Czyż akt nie powinien zawierać wzmianki o wypłaceniu gotówki, rejenci zaś czy nie muszą oświadczyć iż widzieli jak wierzyciel wręczył ją dłużnikowi? Roguin poszedłby na galery, gdyby był w rękach sprawiedliwości.
— Wedle mnie, odparł sędzia, pożyczający winien szukać po-