Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/227

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani baronowo, biedni ludzie jak my rzadko pozwalają sobie na zabawę, rzekł kupiec, nie wiedząc czy to drwiny czy zdawkowy komplement.
Pan Krintot gierofał otnofieniem bańskich abardamentów, rzekł baron.
— A Grindot! młody, przystojny architekt, który świeżo wrócił z Rzymu, rzekła Delfina de Nucingen, przepadam za nim, wymalował mi śliczne widoczki w albumie.
Żaden spiskowiec przechodzący męki śledztwa w Wenecji nie czuł się bardziej nieswój w hiszpańskich butach, niż w tej chwili Birotteau w swojem ubraniu. Każde słowo zdawało mu się szyderstwem.
I my tajemy dżazem małe paligi, rzekł baron, obrzucając inkwizytorskiem spojrzeniem perfumiarza.
— Czy pan Birotteau zechce, bez ceremonji, zjeść z nami śniadanie? rzekła Delfina, wskazując wspaniale nakryty stół.
— Pani baronowo, przyszedłem w interesach, i...
Dag! rzekł baron. Dży bani bosfoli nam mófić o inderezach?
Delfina uczyniła głową ruch twierdzący, mówiąc do męża — Czy robisz jakieś zakupy w perfumerji? Baron wzruszył ramionami i obrócił się ku zrozpaczonemu Cezarowi.
Du Dilled parco szyjo inderezuje zię banem, rzekł.
— Wreszcie, pomyślał biedny kupiec, zbliżamy się do rzeczy.
S jeko lizdem, masz ban f moim tomu gretyd organidżony jetynie kranidzami mojeko majondgu...
Krzepiący balsam, zawarty w wodzie którą anioł podał Hagarze na puszczy, musiał być podobny do rosy, jaką rozlały w żyłach olejkarza te słowa semi-francuskie. Sprytny baron, aby sobie zabezpieczyć możność wyparcia się słów dobrze powiedzianych a źle dosłyszanych, zachował ohydną wymowę żydów niemieckich, którzy pochlebiają sobie że mówią po francusku.
Pęcie ban miał piesządzy rachuneg. Oto jag ułoszymy de