Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.

tkliwych i miękkich dusz, że zrażają się pierwszą odmową, tak jak pierwsze powodzenie dodaje im odwagi. Cezar ufał już tylko poświęceniu młodego Popinot, o którym bezwiednie pomyślał, znalazłszy się w pobliżu jego sklepu.
— Biedne dziecko, ktoby był przypuścił, kiedy, przed sześcioma tygodniami, w Tuilleryach, wprowadzałem go w życie?
Była blisko czwarta, godzina w której urzędnicy wychodzą z Trybunału. Przypadkowo, sędzia zaszedł odwiedzić bratanka. Ów sędzia, jeden z najprzenikliwszych umysłów w sferze zagadnień moralnych, miał jakby drugi wzrok, który mu pozwalał widzieć tajemne intencje, poznawać znaczenie najobojętniejszych czynności ludzkich, zarodki zbrodni, korzenie przestępstwa. Bez najmniejszej świadomości kupca, przyglądał się Cezarowi. Birotteau, nierad że zastał bratanka w towarzystwie stryja, wydał mu się nieswój, roztargniony, pogrążony w myślach. Młody Popinot, wciąż zajęty, z piórem za uchem, był, jak zawsze, cały na usługi ojca Cezaryny. Banalne zdania, jakie Cezar rzucił wspólnikowi, zdały się sędziemu wstępem do poważnych żądań. Zamiast odejść, chytry sędzia został u bratanka wbrew jego chęciom, obliczył bowiem iż olejkarz spróbuje się go pozbyć odchodząc sam. Skoro Birotteau się pożegnał, i sędzia wyszedł, ale zauważył, iż Birotteau kręci się po ulicy. Ta drobna okoliczność obudziła podejrzenie starego Popinot co do zamiarów Cezara: oddalił się na pozór, kiedy zaś ujrzał iż olejkarz wszedł znowu do Anzelma, wrócił szybko.
— Mój drogi Popinot, rzekł Cezar do wspólnika, przychodzę cię prosić o przysługę.
— Co mam uczynić? rzekł Popinot ze szlachetną skwapliwością.
— Och, wracasz mi życie, wykrzyknął nieborak, uszczęśliwiony ciepłem serca które zamigotało pośród lodów gdzie błąkał się od czterech tygodni.
— Trzeba abyś mi zaliczył pięćdziesiąt tysięcy franków rę-