Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/251

Ta strona została uwierzytelniona.

zarze, nie zapominaj, w swoich zgryzotach, iż to życie jest życiem próby i znikomości; że kiedyś czeka nas nagroda za to iż cierpieliśmy dla świętego imienia Boga, dla jego świętego Kościoła, iż przestrzegaliśmy zasad Ewangelji i uprawiali cnotę; inaczej sprawy tego świata byłyby pozbawione sensu. Powtarzam ci te maksymy, wiedząc jak jesteś pobożny i dobry, bo może się zdarzyć osobom, które, jak ty, rzuciły się w burze świata i puściły na zdradliwe morze ludzkich pożądliwości, iż, porwane uczuciem bólu, pozwalają sobie, wśród swoich nieszczęść, na bluźnierstwa. Nie złorzecz ani ludziom którzy cię zranią, ani Bogu, który mięsza, wedle swej świętej woli, gorycz do naszego życia. Nie patrz na ziemię, ale, przeciwnie, wznoś zawsze oczy ku niebu; stamtąd płynie pociecha dla słabych, tam są bogactwa ubogich, tam postrach dla bogaczy...“
— Ależ Cezarze, rzekła żona, opuść to wszystko i zobacz czy co przysyła...
— Odczytamy często ten list, odparł kupiec wycierając łzy i rozchylając papier z którego wypadł przekaz na Skarb królewski. Byłem go zupełnie pewny, mego poczciwego Franciszka, rzeł Cezar podnosząc przekaz.
„...Poszedłem do pani de Listomère podjął czytając głosem przerywanym łzami, i, nie zdradzając przyczyn mej prośby, poprosiłem ją aby mi pożyczyła wszystko czem może rozporządzać dla mnie, aby pomnożyć owoc moich oszczędności. Wspaniałomyślność jej pozwoliła mi uzupełnić sumę tysiąca franków, podsyłam ci ją jako przekaz generalnego poborcy w Tours na Skarb królewski“.
— Ładna wspaniałomyślność! rzekła Konstancja spoglądając na Cezarynę.
„Usuwając pewne zbyteczne nawyki z mego życia, zdołam, w ciągu trzech lat, oddać pani de Listomère czterysta franków które mi pożyczyła, nie niepokój się zatem o to, drogi Cezarze. Posyłam ci wszystko co posiadam na świecie, życząc aby ta suma