Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.

hania losu, który, na chwilę, przynosi albo nadmierną radość albo ostateczny ból.
— Śniłem przez dwadzieścia dwa lat, budzę się dziś z moim kijem podróżnym w ręku, rzekł Cezar, stając się z powrotem tureńskim chłopkiem.
Słysząc te słowa, Pillerault objął siostrzeńca. Cezar ujrzał żonę, Anzelma i Celestyna. Papiery, które trzymał subjekt, były bardzo wymowne. Cezar popatrzał spokojnie na tę grupę, gdzie wszystkie spojrzenia były smutne ale przyjacielskie.
— Chwilę jeszcze, rzekł odpinając krzyż Legji który podał księdzu Loraux: oddasz mi go, ojcze, kiedy będę go mógł nosić bez wstydu. Celestynie, dodał zwracając się do subjekta, napisz moją dymisją z funkcyj wicemera. Ksiądz proboszcz podyktuje list, położysz datę 14-go i prześlesz panu de la Billardière przez Ragueta.
Celestyna i ksiądz Loraux zeszli na dół. Blizko kwadrans głębokie milczenie panowało w gabinecie Cezara. Taka siła woli zdumiała rodzinę. Celestyn i ksiądz wrócili, Cezar podpisał dymisję. Skoro wuj Pillerault przedłożył mu bilans, biedny człowiek nie mógł powściągnąć strasznego nerwowego skurczu.
— Boże, miej litość nademną, rzekł, podpisując straszliwy akt i podając go Celestynowi.
— Panie, rzekł wówczas Anzelm Popinot, przez którego zasępione czoło przeszła błyskawica światła, pani, raczcie mi państwo oddać rękę panny Cezaryny.
Na te słowa, łzy napłynęły do oczu wszystkim obecnym, z wyjątkiem Cezara, który wstał, ujął za rękę Anzelma, i rzekł bezdźwięcznym głosem: — Moje dziecko, nie możesz zaślubić córki bankruta.
Anzelm spojrzał bystro na Cezara i rzekł: — Proszę pana, czy przyrzeka pan, w obecności całej rodziny, zgodzić się na nasze małżeństwo, o ile panna Cezaryna przyjmie mnie za męża, w dniu w którym pan podniesie się z bankructwa?