Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/285

Ta strona została uwierzytelniona.

u mnie, rzekł Camusot: dałbym je z przyjemnością, aby być świadkiem faktu dość rzadkiego w Paryżu.
Pillerault, Ragon i Birotteau wyszli.
— No i cóż! nie było tak straszne, rzekł Pillerault w progu.
— Poznaję twoją dłoń, wuju, rzekł biedak rozczulony.
— Już pan jest swobodny, jesteśmy o dwa kroki, chodźmy zajrzeć do siostrzeńca, rzekł Ragon.
Tam czekało Cezara okrutne wrażenie: widok Konstancji siedzącej w ciemnym i niskim pokoiku nad sklepem, gdzie błyszczał szyld, sięgający trzeciej części okna i kradnący światło, z napisem A. POPINOT.
— Oto jeden z generałów Aleksandra, rzekł z humorem Birotteau, ukazując szyld.
Ta sztuczna wesołość, w której naiwnie przebijało niewygasłe poczucie swej mniemanej wyższości, przejęła jakby dreszczem Ragona, mimo jego siedmdziesięciu lat. Cezar ujrzał żonę, która przyniosła Anzelmowi listy do podpisu; nie mógł wstrzymać łez ani powściągnąć bladości.
— Dzień dobry, dzień dobry, Cezarze, rzekła z uśmiechniętą twarzą.
— Nie pytam, czy dobrze ci tutaj, rzekł Cezar, patrząc na Popinota.
— Jak u rodzonego syna, odparła z wyrazem roztkliwienia który uderzył ex-kupca.
Birotteau objął Popinota i uściskał go, mówiąc: — Straciłem na zawsze prawo nazwania go synem.
— Miejmy nadzieję, rzekł Popinot. Pańska esencja idzie, dzięki staraniom Gaudissarta, który obrobił całą Francję, zalał ją afiszami, prospektami, a który obecnie drukuje w Strassburgu prospekty niemieckie i zwali się jak huragan na Niemcy. Zdołaliśmy umieścić trzy tysiące partyj po dwanaście tuzinów.
— Trzy tysiące! rzekł Cezar.